top of page

Twardo po ziemi
nie umiem zwyczajnie.
Po prostu proste drogi wbite w monotoniÄ™ pól,
bez rozstai, ograniczajÄ… prostÄ… liniÄ… do punktu,
na granicy pola widzenia.
Te skaÅ‚y na pustyni. Drzewa w górach,
ciernie na brzegach i wyschnięte koryto rzeki.
- Krajobrazy bez monotonne, wypełnione krzywą linią.
MówiÄ… - idź do nas. W przód czy tyÅ‚. Skręć.
CiÄ…gle i wytrwale, noga za nogÄ….
Nie dokÄ…d.
Ale dlaczego(?)
dotknąć piasku pustyni. Górskiego strumienia i plaży.
Na fali zobaczyć pianÄ™. Poczuć sól na wargach.
Ujrzeć więcej słońca, więcej księżyca i gwiazd.
W jeziorze. Obmyć zmęczone stopy. I ziemię,
swoją obecnością.
spotkać siebie
bottom of page